Pod wpływem dość starannej pielęgnacji, moja cera ostatnimi czasy zrobiła się bardziej grzeczna i nie serwuje mi już straszliwych perypetii. Co za tym idzie moje potrzeby w zakresie podkładu zmieniły się na lżejsze konsystencje. Jednocześnie zaczęłam zwracać uwagę na filtry przeciwsłoneczne. Do tego dochodzi moja super-blada cera i problem gotowy – taki produkt nie istnieje. Więc zrobiłam go sobie sama 🙂
Rzecz jasna, nie stało się to z dnia na dzień, a po jakimś czasie eksperymentowania. Za to mogę powiedzieć, że osiągnęłam swój osobisty ideał. Mój niby-BB krem nawilża, chroni przed słońcem, ładnie wyrównuje koloryt cery i lekko kryje, a poza tym pasuje do koloru mojej skóry.
W skład wchodzą 3 produkty:
- krem Nivea Visage, odświeżający krem na dzień z SPF8. Stanowi swego rodzaju bazę i zapewnia nawilżenie. Całkiem nieźle się sprawdza 🙂
- Dermacol Make-up cover z SPF 30, w kolorze 208 (najjaśniejszy możliwy). Ma bardzo jasną barwę, nawet za jasną dla mnie (nie wierzyłam że to możliwe!) i baaardzo ciężką, tłustą konsystencję. Ale przy okazji niesamowite krycie.
- Maybelline Affinitone, 03 Light Sandbeige. Ten dla odmiany jest dla mnie nieco za ciemny, a więc razem z Dermacolem tworzą odcień idealny dla mojej cery. Przy okazji jego lekka konsystencja zapewnia półpłynną formułę.
Natomiast narzędziem, które zapewnia mi idealne krycie jest moje Chińskie Jajeczko ;). Widoczne w koronkowym słoiczku. Bardzo sobie chwalę swoją mieszankę i jak na razie nie kuszą mnie żadne podkładowo-tonujące nowości.
Ciekawa jestem czy ktoś prócz mnie próbował takich eksperymentów i z jakim skutkiem :)?
nie próbowałam jeszcze 🙂
ja próbowałam takich eksperymentów w czasach kiedy jeszcze nikt o kremach bb nawet nie słyszał 🙂 to był mój sposób na cięższe podkłady 🙂 pozdrawiam 🙂
Dokładnie tak samo miałam 🙂 czasem jeszcze jakąś bazę ciapnęłam do środka i w ogóle było świetnie 🙂
No ja bym bazy nie dodała. Nie mam ochoty zapychać cery 😉 To już wolę żeby była nie do końca idealna.
ciekawy pomysl;)
Fajny pomysł, ale wolę system krem, na to podkład 😉
super pomysł- jedyny minus- zawsze trezba taka mieszankę na swieżo robić- co zabiera trochę czasu rano 😉 i nie zawsze proporcje są idealne 😉
genialny pomysł. Ja chyba bym coś spaprała:)
Ja go mieszam raz na tydzień i przechowuję w tym pojemniczku 🙂 Nie ma żadnych negatywnych konsekwencji z tego powodu 🙂
E tam 🙂 Tu nie ma jak zepsuć 😉 Spróbuj, dasz radę! 🙂
Chyba spróbuję coś wyczarować 🙂
wchodzę wchodzę i widzę ze prowadzisz bardzo fajnego bloga i takich eksperymetów nie potrafiłabym chyba zrobic:>
zapraszam do siebie
http://claudine-style.blogspot.com/