Ostatnie dwa tygodnie ponownie dostarczyły mi kilku drobiazgów, które same w sobie nie nadają się na wpis, ale żal by było, gdyby przepadły 😉




Jak widać na załączonym obrazku, na powrót zimy niestety nie ma już szans i czas by się było pogodzić z nadejście sezonu wiosenno-letniego. Takie miłe drobiazgi trochę mi to ułatwiają i pozwalają na chwilę zapomnieć o alergiach, robalach i zbyt wysokich temperaturach 😉


Geny kreatywno-manualne są we mnie silne, na szczęście! Na zdjęciu intarsjowana rama wykonana przez mojego tatę, ozdobiona suszonymi kwiatami hortensji i miechunki. Cała kompozycja stanowi według mnie niesamowitą dekorację w korytarzu ;).


Z cyklu nowe smaki – śnobiad – czyli śniadanie na obiad. Wersja angielska, in. full English breakfast. W tym wypadku chyba raczej feast. Ale miła odmiana. Utwierdziłam się w tym, że wolę śniadanie na wyspach od kontynentalnego.


Kolejnym nowym smakiem jest kokos. Taki w swojej najnaturalniejszej postaci. Na pewno nie przypomina on Bounty :P. Jest znacznie mniej słodki, a w konsystencji przypomina marchewkę – przyjemnie się chrupie. Poproszę częściej takie ciekawe promocje w Lidlu!


Na koniec pytanie. Czy ktoś może wie, jak nazywa się ten śliczny kwiatek od M. który mi tak zawzięcie kwitnie na parapecie?

4 odpowiedzi

  1. Hej, ten kwiatek to prawdopodobnie Kalanchoe i ma różne kolory kwiatów. Mam nadzieję, że będzie Ci się dobrze chował i za jakiś czas zakwitnie znowu, bo mój niestety zmarniał. 😉

  2. Hah! Rzeczywiście, wygooglowałam i to jest kalanchoe :)! Dziękuję pięknie! Jak na razie chowa się dobrze, ale mam go dość krótko, więc zobaczymy 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *