O czym nie rozmawiać, z nowo poznanymi ludźmi, w zasadzie wszyscy wiedzą. Ale w takim razie, jakie tematy będą odpowiednie do przyjemnej rozmowy z nowo poznaną osobą?
Wszyscy wiedzą, że lepiej nie zaczynać rozmowy o polityce, religii czy innych, kontrowersyjnych kontrowersyjnych. Lepiej też unikać chorób, śmierci i kwestii intymnych. Generalnie rzecz biorąc – lepiej zachować dystans i poglądy czy problemy dnia codziennego dla siebie.
Tyle, że tak okroiwszy tematykę rozmów, w głowie pozostaje pustka. Stereotyp mówi, żeby rozmawiać o pogodzie. Ale ile można?! Chcąc więc sobie pomóc w życiu, opracowałam na własne potrzeby listę bezpiecznych, ale nie nudnych tematów do rozmowy:
- Szeroko pojęta kultura – książki, filmy, seriale, koncerty, spektakle. Świetnie spełniają funkcję iskry zapalnej do dalszej rozmowy. Dodatkowo, w takiej tematyce od razu lepiej poznaję rozmówcę, jego gusta i preferencje.
- Jedzenie – równie wdzięczny temat, aczkolwiek nie wszyscy będą tym zainteresowani. Zagaić można zaczynając od tego, co stoi na stole, na ciekawych restauracjach kończąc.
- Ciekawostki – rzeczy ostatnio przeczytane, które mnie zaintrygowały. Np. język delfinów, zaćmienie słońca albo gala Oscrowa. Warto tylko dostosować ciekawostkę do rozmówcy, szacując wstępnie jego potencjalne zainteresowania. No i trzeba uważać, żeby ciekawostka nie była zbyt blisko ryzykownych tematów. Tumbrl ma ciekawą opcję – raz w tygodniu wysyła propozycje tematów do rozmowy przy kolacji.
- Dowcipy – to już opcja bardzo ryzykowna. Opowiadanie dowcipów czy anegdot może wpłynąć na rozluźnienie atmosfery. Ale źle dobrane, kawały czy zabawne historie mogą urazić, zamiast rozbawić.
- Pytania o spostrzeżenia – z mojej perspektywy, jest to bardziej zasadne w przypadku kobiet. Połączenie komplementu z pytaniem o element ubioru automatycznie angażuje drugą stronę w rozmowę. Istnieje szansa, że dowiem się czegoś ciekawego.
Jednak niezależnie od doboru tematu, kurtuazyjna rozmowa wymaga wyczucia i obserwacji. Źle wykorzystany, nawet najbardziej niewinny temat może się skończyć towarzyską katastrofą 😉
Jedzenie zawsze na propsie 😀 I narzekanie, czyli coś, czego nienawidzę 😛
Narzekanie odpada! Unikam narzekających ludzi, zatruwających mnie negatywną energią 😉