Problem jednak polega na tym, że ciężko przewidzieć czy i kiedy pojawią pomysły, dlatego trzeba być gotowym na wszystko! U mnie pomysły pojawiają się najczęściej w kilku konkretnych sytuacjach.



Wiadomo już skąd się biorą pomysły. Problem polega na tym, że wytworzenie takiego pomysłu trwa i zabiera sporo czasu. Przy każdym pomyśle jego jedną ilość, więc nigdy nie wiadomo kiedy proces się zakończy 😉

Myślę, że istnieją określone momenty w których prawdopodobieństwo wpadnięcia na pomysł drastycznie się zwiększa. Co więcej, uważam że dla każdego te momenty są zupełnie różne. Dlatego warto się zorientować, kiedy szansa na nagłe oświecenie rośnie i przygotować się na ten moment 😉

Wielu ludzi twierdzi, że w trakcie uprawiania sportu, np. biegania, myśli układają się w głowie, wpadają na pomysły itp. Nie w moim przypadku; zwykle bieganie jest dla mnie źródłem bardzo depresyjnych myśli. Podobnie działa większość aktywności fizycznych, pomijając może pływanie. To akurat lubię, ale też nie stymuluje mnie to jakoś specjalnie do kreatywnych sesji z sobą samą. Przygnębia mnie też zmywanie naczyń.



Natomiast istnieją w moim wypadku trzy, bardzo konkretne sytuacje, w których istnieje spora szansa pochwycenia nowego pomysłu:

Dlatego warto być przygotowanym na zapisanie pomysłu. Najlepiej szybko, zanim ucieknie! Ale o kwestii rejestrowania pomysłów za jakiś czas 😉

A Wy w jakich sytuacjach wpadacie na pomysły :)?

2 odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *