Na koniec serii (przynajmniej na razie koniec) kilka moich ulubionych sposobów i aplikacji na rejestrowanie pomysłów i przechowywanie inspiracji.



Było już o tym skąd się biorą pomysły, jaki jest mechanizm ich powstawania i dlaczego kreatywność jest właściwością do wypracowania, nie natomiast cechą wrodzoną. Potem podzieliłam się swoimi refleksjami na temat tego kiedy dopadają mnie pomysły. Głównie w najmniej odpowiednim momencie, dlatego dzisiaj kilka słów na temat tego jak je zapisywać, a jak odżywiać umysł żeby wpadał na nowe pomysły.

Najprostszym narzędziem oraz jednocześnie najbardziej niezawodnym są tradycyjnie papier i długopis. Pomaga mi osobny zeszyt z zakładkami, w którym rejestruję wszystkie, nawet najbardziej idiotyczne i szalone pomysły. Wbrew pozorom może później wyjść z nich coś bardzo ciekawego. Nie należy lekceważyć żadnego przebłysku, który powoduje szybsze bicie serca! I trzeba uważać, żeby nie uciekł.



Jako fanka wszelkich cyfrowych rozwiązań, mam też swoich ulubieńców jeżeli chodzi o aplikacje. Głównie korzystam z trzech:

Takich narzędzi z pewnością jest mnóstwo i uważam, że każdy powinien dobrać sobie te najwygodniejsze. A gdyby zamiast czytać ktoś wolałby słuchać mojej paplaniny, zapraszam:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *