Nic nowego – lubię korzystać z przedmiotów w nietypowy sposób, a tym razem wzięłam na warsztat klipsy biurowe 🙂
Pierwsze rozwiązanie dość oklepane. Pół internetu (włącznie ze mną 😉 segreguje i porządkuje kable z pomocą tych klipsów. Nie wszędzie, co prawda, dają się przyczepić, ale jak już znajdę odpowiednio cienki blat, to sprawdza się świetnie.
Wiecznie mam problem z odpowiednim eksponowaniem pilnych papierów. Zazwyczaj ważna korespondencja czy notatka, o której wiem, że będzie mi potrzebna w najbliższym czasie, ginie w górze innych szpargałów. A wystarczy pinezka, klips i wolny kawałek ściany.
W kuchni oczywiście też ich używam. Do pewnego momentu próbowałam radzić sobie taśmą klejącą, ale wkurzało mnie wieczne przeklejanie i odpadanie w przypadku korzystania z danego opakowania. Przy klipsach nie ma tego problemu – zawsze trzymają wtedy, kiedy chcę.
Z uwagi na ich uniwersalność, pewnie jeszcze znajdę kilka miejsc, w których się sprawdzą, dlatego za jakiś czas przewiduję następną porcję zastosowań 😉
Z kablami nie mam problemu, papiery jakoś też trzymam w ryzach, ale klipsy równiez używam w kuchni:)
Namiętnie stosuję w kuchni:)
Używam do kabli i sporadycznie w kuchni – aczkolwiek do zabezpieczenia jedzenia częściej niż po klipsy sięgam po… zwykłe spinacze do bielizny 😉
Moja mama korzysta z klamerek w kuchni i średnio mi się to podoba szczerze mówiąc 🙂 Ja ich nawet nie posiadam xD