Byłam naprawdę zaskoczona tym jak dawno temu ostatni raz pokazywałam planer i swój system organizacji czasu. Dopiero przeglądając listę filmów na kanale odkryłam, że było to we wrześniu zeszłego roku.
Dużo się wydarzyło od tamtego czasu, więc chcę dzisiaj się podzielić tym jak z zarządzaniem sobą w czasie radziłam sobie na przestrzeni ostatnich kilku a może kilkunastu tygodni.
Przede wszystkim zmieniło się moje narzędzie czyli planer. Obecnie korzystam z Planera Pełnego Czasu produkowanego przez Panią Swojego Czasu. Mimo tego, że nie byłam wcześniej fanką tego produktu, skusił mnie #granatsranat jak nazwała go Ola Budzyńska. No i nie żałuję.
Cenię go za kilka cech – spis treści, numerowane strony, rozkłady miesięczne i ogólne solidne wykonanie. No i papier – chyba najprzyjemniejszy w dotyku planer jaki miałam. Natomiast dalej nie jestem fanką kropek ;).
Oprócz tego, korzystam z Task Managera firmy Oxford. Tam na szybko tworzę listy zadań, dokumentów czy zakupów. Dzięki temu, że ostatnio mam nieco więcej czasu, mogłam też nieco rozluźnić swoją rutynę organizacyjną.
No i najważniejsza część planowania ostatnich miesięcy – przeprowadzka. Wszystko odbyło się w planerze. Miałam tam listy rzeczy do kupienia i spakowania, podstawowe informacje, wyniki swojego researchu na temat Belgii czy listę pytań do Pana z firmy przeprowadzkowej. Planer stał się moją biblią na ten ekscytujący ale jednak zabiegany okres w życiu.
Chwilowo bardziej planuję w task managerze i kalendarzu w telefonie, ale już wielkimi krokami zbliża się powrót do pracy – czy też nowa praca. Więc pewnie wymusi ona na mnie kolejne zmiany w systemie planowania. Dlatego zostańcie tu ze mną żeby obserwować moje kolejne pomysły 🙂