Chyba po raz pierwszy od czasu wakacji po maturze miałam na raz tyle czasu bez żadnej pracy czy szkoły. Tak minął ostatni miesiąc, więc czas opowiedzieć co było przydatne w lipcu.
- Blistex Intensive Lip Relief – balsam, który uratował moje zestresowane usta.
- Pojemnik na sery – w Belgii zaczęliśmy jeść sporo dojrzewających serów, bo są po prostu łatwo dostępne. Jednak z powodu tego jak powalający zapach wprowadzały do lodówki, zaopatrzyłam nasze gospodarstwo domowe w specjalne pudełko na sery.
- Świeca The General London Store – w przepięknym marmurowym opakowaniu doskonale radzi sobie z zapełnianiem zapachem dużej powierzchni.
- Witrynka Brimnes – mebel, który marzył mi się od bardzo dawna i okazało się że to marzenie miało sens. Służy nam do przechowywania zastawy, tak, by podawać gościom naczynia z klasą ;).
W zeszłym miesiącu wydawało mi się, że w lipcu pokażę Wam ogromną listę przydasiów. Doszłam jednak do wniosku, że będę się trzymała strategii opowiadania wyłącznie o tym co naprawdę, esencjonalnie było przydatne w lipcu. A co Tobie się ostatnio sprawdziło :)?