Popatrzyłam ostatnio na swoje listy zadań. Działają całkiem nieźle, chociaż nie są krótkie. Ostatnimi czasy całkiem nieźle idzie mi ich realizowanie  – może nie w 100%, ale uznaję że jeżeli na przestrzeni tygodnia lista zadań została zrealizowana w 70-80% to już spektakularny sukces.

Oprócz tego, że ewidentnie mobilizowanie się do realizacji zadań idzie mi ostatnio nieco lepiej, pomaga mi też sam sposób komponowania listy. Od pewnego czasu zaczęły one przypominać strukturę drzewiastą, podobnie ja układ folderów na dysku. Zaczęłam od niezbyt świadomego użycia tego zabiegu, po czym zaczęłam z tego korzystać bardzo celowo.

Nie wprowadzam tu żadnej nowości. WBS, czyli work breakdown structure, to jedna z technik zarządzania projektami (opisana w PMBOK 5). Chodzi o szybkie rozpisanie głównych zadań  i od razu podzielenie ich na mniejsze kroki. Banalne, ale działa, ponieważ:

Doszłam już do tego, że nie tylko rozpisuję tak tydzień, ale też konkretne duże zadania (czy projekty) do zrealizowania czy to w pracy czy w życiu prywatnym. Szczególnie jeżeli jest to zadanie rozciągnięte w czasie i którego części zależą też od innych osób. Ma tutaj dwa przykłady:

Projekt w pracy

To jest szkielet faktycznego projketu, który realizuję. Z przyczyn oczywistych nie podzielę się szczegółami, więc przyznaję że w takiej formie wygląda on nieco ogólnie.

Ale sens pozostaje ten sam:

Projekt z życia prywatnego

Tutaj mogłam już podać nieco więcej szczegółów :). Lista zadań do zrealizowania na taką powiedzmy wieczorną kolację urodzinową dla Michała. Tu już bardziej poszalałam z ornamentami, hihi.

Zasada działania podobna:

Jednak jeżeli chcemy rozpisywać takie projekty w postaci osobnych list zadań, to też trzeba nad nimi panować. I można to robić na dwa sposoby, z których korzystam wymiennie:

I to w sumie tyle :). Jak dla mnie główną zaletą systemu jest przejrzystość. Mając jedną, długaśną listę zadań łatwo poczuć się przytłoczonym. Ta mała wizulana ingerencja mi osobiście bardzo pomogła.

2 odpowiedzi

  1. Bardzo merytoryczne podejście i ciekawie rozpisany temat. Ja ogólnie jestem też fanem aplikacji do tworzenia listy zadań. Sam stosuję nozbe do zapisywania zadan, ktore mam do zrobienia na co dzien. Jest jeszcze kila aplikacji nie wymienionych w tej liście https://lepszymanager.pl/lista-zadan/, podrzucam, może komuś się przyda i polecam generalnie konsekwencję. Ja sam wracam co jakiś czas do listy zadań, bo często tworzę, ale później nie egzekwuję, a to chyba największy błąd.

    1. Po przerobieniu mnóstwa aplikacji (w tym Nozbe, które akurat mnie nie przypadło do gustu :), myślę, że aplikacja to drugorzędna sprawa. Zgadzam się z tym, że bardzo ważna jest konsekwencja. W moim odczuciu tak ważna jak określony schemat działania, który przyjmuję. Bo jeżeli wiem jak chcę planowac, zadziala to w każdej aplikacji. Natomiast popieram też to, żeby szukać takiej jaka najbardziej pasuje danej osobie :).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *