Kiedy mniej więcej w połowie grudnia zaczęłam myśleć o tym jak upłynął mi 2019 rok i jakie będą moje cele na 2020, natychmiast nasunął mi się jeden wniosek: dobrze, że nie przesadziłam z planowaniem. Mam tu na myśli rzecz jasna planowanie celów. Bardzo dużo rzeczy, które działy się w tym roku i którymi trzeba było się zająć, zdarzyły się niejako poza moimi planami. Zapraszam więc na podsumowanie roku i cele na 2020.
Zmiany, które wzięłam na klatę:
- Zakończenie życia w Polsce – na to składało się odejście z pracy, spakowanie rzeczy i opuszczenie mieszkania, zmierzenie się ze świadomością, że będziemy z dala od rodziny. Już samo to było bardzo drenujące energetycznie.
- Przeprowadzka – co prawda mieliśmy sporą pomoc w postaci firmy przeprowadzkowej, ale i tak samo spakowanie, przewiezienie i rozpakowanie to była ciężka misja. Dawno nie miałam okresu w życiu, w którym bym tak mało spała i była taka wykończona fizycznie.
- Nowa praca – a w zasadzie znalezienie nowej pracy i jej rozpoczęcie. Bezsprzecznie miałam tutaj mnóstwo szczęścia. Nie zmienia to jednak faktu, że w tą sytuację również włożyłam sporo wysiłku.
- Aklimatyzacja w nowym kraju – teraz, po 6 miesiącach w Belgii, czuję się tutaj w miarę swobodnie. Przestało mnie paraliżować w sytuacjach, w których mnie ktoś nie zrozumie. Przyzwyczaiłam się do stylu pracy belgów. Nacieszyłam się nowościami. To wszystko to był proces, nie zawsze przyjemny i wymagający bardzo wiele otwartości.
Cele zrealizowany:
Obrona pracy magisterskiej – dotrzymałam sobie danego słowa. I to mnie najbardziej w tym wszystkim satysfakcjonuje. A przy okazji zakończyłam definitywnie pewien rozdział życia, bardzo rozgrzebany i rozwleczony. Niby taki ze mnie ogar, ale w zwięzłe studiowanie to mi nie wyszło, więc tym bardziej cieszę się, że mam to za sobą.
Cele zmodyfikowany:
Nauka języka obcego, którą sobie założyłam zmieniła się z niemieckiego na francuski. Głównie dlatego, że francuski jest w mojej sytuacji dużo bardziej praktyczny i łatwiej mi się będzie go nauczyć, będąc cały czas we francuskojęzycznym środowisku. I obecnie od października, co czwartek mam lekcje.
Cele porzucony:
Certyfikat CAE – myślę, że przestało mi to być potrzebne do szczęścia. Moim zamysłem było to żeby ten certyfikat był uniwersalnym potwierdzeniem moich umiejętności językowych przy szukaniu pracy za granicą. Okazuje się, że rozmowa (nawet telefoniczna) w zupełności wystarcza żeby to udowodnić i certyfikat nie jest niezbędny.
Cel niezrealizowany:
Prawo jazdy. Nie jest tak, że nic w tym kierunku nie zrobiłam. Faktycznie w pierwszej połowie roku, wróciłam na kurs, zdałam egzaminy wewnętrzne i teorię. Jednak nie zdążyłam przed wyjazdem z Polski podejść do państwowego egzaminu praktycznego. I dlatego, nie uważam tego za jakąś swoją porażkę, ale sama natura tego celu jest bardzo zero-jedynkowa, więc tak de facto ten cel pozostaje niezrealizowany.
Cele nieplanowane:
- 4 kursy online – jak na przykład Flatlay do Kwadratu – niesamowita kreatywna przygoda.
- Basen co piątek – to jest nawyk, który rozpoczęliśmy jesienią. Mamy niedaleko basen, z dość tanim wstępem, a nawet ze zniżką, bo jesteśmy lokalnymi mieszkańcami :). Po tygodniu siedzenia za biurkiem to jest najlepszy możliwy początek weekendu. Wpisuje się to poniekąd też w mój plan dbania o kręgosłup, który zaczęłam jeszcze w zeszłym roku.
Podliczając swoje cele z tego roku, pomyślałam, że nie mam sobie nic do zarzucenia. Patrząc na to ile zrealizowałam, naprawdę jestem z siebie dumna. Cieszy mnie też, że sporo rzeczy zaczęłam jeszcze na jesień, bez czekania na Nowy Rok. Dzięki temu wchodzę w niego już z fajnymi podstawami do dalszej pracy. Dlatego nie mogłam się doczekać żeby nagrać ten film. A jakie będą moje cele na 2020?
Cele na 2020
Ponownie, nie ma ich wiele. Wolę mieć kilka ważnych, których szansa realizacji jest większa:
- CEL ZAWODOWY: Freelance – chcę zacząć działać zawodowo na własną rękę i w ciągu najbliższych 12 miesięcy wyjść na zero. Mam już na to bardzo konkretny i szczegółowy plan.
- CEL ROZWOJOWY: Francuski – do końca roku chcę rozwinąć umiejętności na tyle, żeby czuć się swobodnie w codziennych sytuacjach, jak wizyta na poczcie, u lekarza czy zakupy.
- CEL PRAKTYCZNY: Prawo jazdy – żal nie dokończyć, a na pewno mi się to przyda na co dzień. Skoro z magisterką mi się udało, to prawko też ogarnę ;).
- CEL FINANSOWY: Odbudować poduszkę finansową – czyli mieć zabezpieczenie w postaci 3-miesięcznej pensji na w razie czego. Oszczędności, które w Polsce w złotówkach zdecydowanie były wystarczające, w euro są już zbyt małe.
Wyszły mi cele bardzo konkretne i to mnie szalenie cieszy. Po prostu wiem co mam robić. Oprócz tego widzę, że mój system wyznaczania i podsumowywania celów działa :).
- Wyznaczanie organizuję w kategoriach – z resztą, to całkiem nieźle koresponduje z moim osobistym systemem wartości.
- Podsumowuję stopień realizacji – cele można realizować w części, w całości, albo wcale. Można też z nich rezygnować bądź je pomijać. Dlatego zamiast systemu zero-jedynkowego, patrzę na to w jakim stopniu realizowałam i jaki był kontekst.
Te dwa aspekty powodują, że łatwiej mi podsumować i mieć wszystko pod kontrolą. Tak wyglądało moje podsumowanie roku i cele na 2020. A Ty? Działasz w oparciu o cele roczne :)?