Ostatni raz o swoim systemie planowania opowiadałam w lipcu, czyli zaraz po przeprowadzce. Jako, że to był bardzo specyficzny czas w moim życiu i obecnie mamy sezon noworoczny, stwierdziłam, że czas na aktualizację. Szczególnie, że ewidentnie wychodzi ze mnie dorosły przedszkolak i najwięcej zmieniło się w gadżetach.
Szybki przegląd listy rzeczy, o których opowiadam w filmie przedstawia się następująco:
- Planer pełen czasu – tym razem zdecydowałam się na wersję turkusową. Dalej kocham bardzo granat, ale jednak chyba byłabym zbyt znudzona dwoma pod rząd. Przyznam też, że ten planer ma odcień, który mi się kojarzy z Tiffany blue.
- Kwartalny system planowania. Dotychczas najdalszy okres na jaki planowałam to był miesiąc. I to mi w zupełności wystarczało. Jednak zmieniła mi się perspektywa. Teraz dużo częściej umawiamy się ze znajomymi z wyprzedzeniem miesiąca czy dwóch. Tego wymagają bilety lotnicze ;). Nowe miejsce pobudza nas też do wycieczek i zwiedzania, więc planuję też z wyprzedzeniem wyjazdy. Dlatego potrzebny mi widok kwartalny z lotu ptaka.
- Segregator na naklejki – i tu głównie wychodzi ten dorosły przedszkolak. Uwielbiam naklejki w sferze planowania. Mam ich bardzo dużo. Więc w pewnym momencie musiałam wprowadzić im jakiś system planowania. I posłużył mi do tego segregator z kolekcji Glamour PSC.
- Długopisy ścieralne Pilot Frixon – ale kolorowe. Wiedziałam że istnieje wersja podstawowa, granatowa. Ale moim ostatnim odkryciem są długopisy ścieralne kolorowe. Podstawowy zestaw 3 kolorów + granat i mogę zdobywać świat. I planować nawet podróżując ;).