Słyszę zewsząd sporo osób, które narzekają na obecną sytuację. Jasne, nie jest to też mój wymarzony sposób na spędzenie tej wiosny. Ale mam wrażenie, że części rzeczy, które są skutkiem ubocznym zmiany trybu życia można zaradzić i dlatego obecna sytuacja nie przeszkadza mi aż tak bardzo jak innym. Mam więc kilka pomysłów na to jak przystosować się do izolacji.
Przywrócenie dni i tygodni
I od znajomych i od osób w pracy słyszę ciągle, że nie wiedzą jaki jest dzień tygodnia. I że wszystko im się zlewa, weekend z tygodniem, dzień z nocą. Myślę, że sama nie odczułam tego z dwóch powodów. Po pierwsze, nie odstawiłam kalendarza. Tak jak w każdych innych warunkach, tak tydzień rozpoczynam planem zadań na najbliższe dni, przejrzeniem kalendarza wspólnego z Michałem, przyporządkowaniem list do zrobienia do konkretnych dni. Tym sposobem doskonale wiem, w którym miejscu tygodnia jestem.
Jeżeli natomiast chodzi o rytm dnia (jakkolwiek zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma taką możliwość jak ja), ładnie porządkuje mój dzień rutyna wynikająca z pracy. Tylko poranki stały się przyjemniejsze, bo się aż tak nie muszę spieszyć i dojazd do biura mam bardzo wygodny ;). Za to wiem, że wieczorem muszę iść spać i raczej nie wpadnę w pułapkę maratonu na Netflixie do trzeciej nad ranem. Ogólnie mówiąc, po prostu zachowałam te elementy codzienności, które dało się zachować.
Izolacja informacyjna
Pisałam też o tym już w newsletterze na początku tygodnia: ograniczam informacje. I to jest moja strategia na obniżenie lęku już od paru lat. Dlatego z pełną odpowiedzialnością mówię: odpuść sobie oglądanie wiadomości. Gwarantuję Ci, że jeżeli stanie się coś naprawdę istotnego, ta informacja trafi do Ciebie tym czy innym kanałem komunikacji. Za to Ty uwolnisz sporo przestrzeni w głowie na zajęcie się tym, na co aktualnie masz wpływ. Zamiast martwienia się tym, co dzieje się poza Tobą i Twoją strefą wpływu.
Co się da na zapas
Robię zapasy, ale nie makaronu i papieru, bo moje zapasy nie są na teraz tylko na enigmatyczne potem. Mam przez to na myśli, że nadrabiam w sferach życia, które po powrocie do pracy i wychodzenia z domu zejdą na drugi plan. Dlatego od kilku tygodni prowadzę intensywne, gruntowne czyszczenie i porządkowanie mieszkania. Nadrabiam zaległości w lekturach i dokształcam się w różnych kwestiach korzystając z bogactwa źródeł udostępnionych na czas izolacji. Z jednej strony mogę to teraz robić bez ograniczeń, a z drugiej zdaję sobie sprawę, że za parę tygodni czy miesięcy mogę nie mieć na to czasu.
Czuję, że działam
Opracowanie powyższej strategii też nie było dla mnie czymś, co opanowałam w ciągu jednego dnia. Zanim doszłam do tego, co działa dla mnie, minęły pewnie ze dwa tygodnie prób dostosowania się do nowej sytuacji. Jednak po czasie widzę, że to działa. Przy okazji przetestowałam, co dla mnie działa najlepiej na wypadek, gdyby izolacja miała się kiedyś powtórzyć. A niestety coraz częściej czytam, że to dość prawdopodobne.
Natomiast z całego serca polecam nie odpuszczać. Nie możesz kontrolować sytuacji, ale możesz kontrolować swoją reakcję na nią. Dlatego warto zastanowić się jak przystosować się do izolacji i wyciągnąć z obecnej sytuacji ile się da.