Kilka dni temu, wraz z koleżanką z pracy, mocno zirytowałyśmy się z powodu zachowania klienta. Dość powiedzieć, że poziom chaosu jakiego doświadczyłyśmy był niecodzienny i wytrącił nas z równowagi. Wspólnie przeżywając sytuację, zgadałyśmy się na temat tego jak zdarza nam się pod wpływem emocji napisać kilka dosadnych słów komentarza. I jak te wszystkie niewysłane maile kończą swoją podróż w koszu.

Płat czołowy

Konflikt to dla mózgu sytuacja zagrożenia. I w takiej sytuacji do głosu dochodzi mózg gadzi, najstarsza część mózgu. Nie będę się rozpisywała o reakcji walcz lub uciekaj, ani o koktajlu adrenaliny i kortyzolu jaki taka sytuacja uwalnia do krwi w naszym organizmie. To w miarę powszechna wiedza. Ale chyba nie każdy wie, że przy okazji odcinany jest kontakt z płatem czołowym. A jest on odpowiedzialny między innymi za samokontrolę i racjonalne postrzeganie emocji.

Fantastycznie widać ten mechanizm u nastolatków. Są w stanie wpaść w szał w zasadzie od zera do setki w kilka sekund jak sportowe auto. A to dlatego, że ich mózg na tym etapie jest dalej bardzo plastyczny. Więc kora  przedczołowa nie radzi sobie jeszcze tak dobrze z kontrolą i regulowaniem emocji.

Wszystkie niewysłane maile

Jeżeli dostanę wiadomość, która mnie rozzłościła, natychmiast na nią odpisuję. Długo, wyczerpująco, nie przebierając w słowach. Rzucam barwnymi metaforami, zjadliwymi uwagami i polewam wszystko sarkastycznym sosem. To po prosty doskonały sposób na przepalenie tych emocji, wyrzucenie ich z siebie i porządne ich przeżycie.

Będąc na początku moich lat dwudziestych, zdarzało mi się takiego maila wysłać. Teraz już tego z reguły nie robię. Przekonałam się na własnej skórze, że to nie ma sensu. Najczęściej na dokładkę musiałam się mierzyć z cudzymi emocjami w odpowiedzi. A jeszcze zdarzały się do tego nieciekawe konsekwencje takiego braku dystansu. Dzisiaj najczęściej po prostu zapisuję takiego maila w wersjach roboczych. A raz na tydzień usuwa wszystkie takie relikty przeżytych konfliktów.

20 minut by ostygnąć

Jak już pisałam, w sytuacji konfliktu odcinamy drogą do naszej kontrolującej, racjonalnej części mózgu, czyli płata czołowego. Przez to pogląd na daną sytuację nie zawsze jest racjonalny. Tracimy dystans i zdolność do podejmowania skomplikowanych decyzji. I jakby tego było mało, szwankuje nasza pamięć.  Wielokrotnie widziałam, że maile napisane w momencie emocji, mimo że wtedy wydawały mi się całkiem spokojne i grzeczne, wcale takie nie były. Mądrzy ludzie (źródła na dole) twierdzą, że mózg potrzebuje 20 minut żeby ostygnąć. Dlatego teraz takie maile, rzekomo wyważone, zostawiam sobie na później.

W międzyczasie idę po kawę, niekiedy wyżalić się komuś na zły los, albo popatrzeć na wiewiórki za oknem. I dość mocno mi się wydaje, że te wszystkie niewysłane maile to jeden z powodów, dla których jeszcze nikt mnie z żadnej pracy nie wyrzucił 😉

Źródła:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *