Mam wrażenie, że styczeń i luty chcą mnie połknąć, przerzuć i wypluć. Głównie z powodu stresującego czasu w pracy. Dlatego żeby przełamać ten stan vloguję i skupiam się na innych aspektach życia. A pomagają mi w tym dobrze przemyślane cele, które realizują się same. Albo prawie same!
LINK DO FILMU
Zima jakiej tu nie widzieli
Jak wyprowadzaliśmy się do Belgii, przede wszystkim słyszeliśmy, że tu ciągle pada. I faktycznie, dni ze ścianą deszczu nie są tutaj rzadkim zjawiskiem. Za to prawie nigdy nie ma tutaj porządnej zimy z prawdziwego zdarzenia, z mrozem i śniegiem. Prawie, bo w tym roku akurat jest. Co mnie osobiście ogromnie cieszy! Chociaż lokalsów pewnie mniej, bo są dość mocno nieprzyzwyczajeni do takich warunków.
Astrologia jakiej nie znamy
W tak zwanym międzyczasie, jak zwykle słucham. Podcasty i audiobooki mocno ułatwiają mi życie i multitasking. A ostatnio trafiłam na świetny odcinek O Zmierzchu, opowiadający o astrologii. Ale nie jako o jarmarcznych sztuczkach, ale sztuce, wręcz na pograniczu z nauką. Nie chcę psuć, więc jeżeli Cię to ciekawi, to zajrzyj tam koniecznie.
Cele, które realizują sie same
Przez to, że ostatnio sporo balansuję między pracą, a resztą życia, świadomie staram się skupić na tym, co z mojej perspektywy jest ważne. Często w takich warunkach łatwo się zgubić. I tym co mi wybitnie pomaga jest zestaw dobrze przemyślanych celów. Takich, które wpasowują się w resztę mojego życia i realizują moje potrzeby. Dzięki temu pod koniec dnia orientuję się, że one praktycznie realizują się same. Bo na przykład znalazłam te 15 minut na francuski czy dogranie czegoś do vloga. Ale tych akcji jest dużo więcej. I tak jak w lutym bywało, że zapominałam o swoich celach, tak w tym roku idzie mi zdecydowanie lepiej.
A jak u Ciebie? Jak Twoje cele roczne? Czasami mała korekta czy usprawnienie celów mogą zdziałać cuda ;).