Są osoby, które nie mogą się powstrzymać przed zakupem nowych ubrań, butów, torebek, a w moim przypadku są to wszelkie biurowe i kreatywne gadżety. Skoro więc znowu się skusiłam, to wjeżdża mini haul papierniczy.
Kropki
Dotychczas kropki przy listach zadań po prostu wyklejałam. Ale przyznaję, że z jednej strony jest to czasochłonne, a z drugiej irytujące, bo już nie raz kończyłam z naklejkami na łokciu. Dlatego jak wypatrzyłam w PenStore kropkujące pisaki, to oszalałam z zachwytu. Nieskończona ilość kropek, w każdym kolorze na jaki mam ochotę. W zasadzie tylko dla nich mogłabym robić mini haul. Bardzo mini.
Gilotyna
Nie chodzi o wynalazki okresu rewolucji francuskiej, ale o zaskakująco przydatne urządzenie biurowe. I żałuję, że nie dorobiłam się go, gdy parę lat temu ręcznie przygotowywałam etykietki i zaproszenia na swój ślub. To po prostu urządzenie do cięcia bardzo prostych linii, robienia zagięć i unikania nożyczek. Na użytek domowy mała, plastikowa wersja w zupełności wystarcza, szczególnie że nie była bardzo kosztowna.
Do wyboru do koloru
Brushpeny Ecoline już wcześniej zdążyły mnie zachwycić. Dlatego wiedząc, że świetnie mi się sprawdzają, skusiłam sie na duży zestaw dodatkowych kolorów. Z jednej strony świetnie sprawdzają się do kaligrafowania napisów w bujo. Wszelkie tytuły i nagłówki nabierają miłego charakteru. Ale przyznaję, że głównie zamierzam wykorzystać je do kolorowania moich własnoręcznych naklejek. Stąd zapotrzebowanie na bogactwo kolorów.