Pod kątem finansowym, jestem raczej zwolenniczką rozsądnego wydawania. Oszczędzanie do oporu nigdy mi za bardzo nie wychodziło, chociaż uważam, że porządna poduszka finansowa to podstawa. Jednak pomiędzy redukcją kosztów a rozrzutnością jest jeszcze jeden ważny obszar. I właśnie w nim widzę swoje 4 rzeczy, na których nie oszczędzam.

O dobrych finansowych pomysłach już pisałam, jednak wtedy bardziej skupiałam się na narzędziach. Tym razem chodzi mi bardziej o takie sytuacje, w których przemyślany wydatek obecnie może oszczędzić zarówno pieniędzy jak i zmartwień w przyszłości. Trochę jak bardzo mała inwestycja. Stąd 4 rzeczy, na których nie oszczędzam:

Zdrowie

Nie mam tutaj na myśli jedynie zdrowego trybu życia. Chodzi mi już bardziej konkretnie o zapewnienie sobie dostępu do dobrej opieki lekarskiej i badania kontrolne. Dzięki temu wykrycie problemów można zacząć wcześnie. Najczęściej na wcześniejszym etapie schorzeń można uniknąć bądź łatwo sobie z nimi poradzić. Poza tym powiem szczerze, że śpię lepiej wiedząc, że wszystko w porządku. I być może to brzmi wyrachowanie, ale wolę wydać kilka stówek na badania krwi czy ginekologiczne, ale nie obawiać się problemów, które mogą w pewnym momencie mnie wyłączyć z pracy i wręcz pozbawić dochodu. Nie wspominając o tym, że po prostu chciałabym być zdrowa i sprawna, zarówno dla siebie jak i moich bliskich.

Jakościowe jedzenie

Ten punkt nieco się łączy z poprzednim. Z racji tego, że na szczęście mam na to miejsce w budżecie, staram się wybierać tzw. prawdziwe jedzenie. Czyli jak najmniej przetworzone i wyższej jakości. Zakłada to więc większą ilość świeżych warzyw, które szczególnie poza sezonem stają się wydatkiem. Zależy mi też na dobrym jakościowo serze, jajach czy wyrobach mlecznych. A już największym problemem jest chyba mięso i wyroby masarskie. Ale powiem szczerze, że chyba wolę jeść tego typu produkty rzadziej, ale w lepszym wydaniu. Z resztą, o tym jak wygląda kwestia produktów spożywczych doskonale opowiada Doktor Ania. Więc nie będę się wymądrzać, zajrzyj tam. Ja tylko dodam, że jakościowe jedzenie traktuję w kategoriach inwestycji w zdrowie i swój organizm.

Ubezpieczenie

Z ubezpieczeniem problem jest taki, że dopóki nie jest potrzebne to pozostaje wrażenie, że płacę za nic. Tyle, że ubezpieczenie nie jest potrzebne dopóki jest ;). Kupuję zawsze z nadzieją, że się nie przyda. Często wolę też dołożyć do wyższego pakietu, ale mieć większą szansę na zmieszczenie się w jego zakresie. Niestety lektura wyłączeń w ogólnych warunkach ubezpieczenia nie należy do przyjemnych, ale daje informacje o tym w jakich przypadkach faktycznie możemy liczyć na pomoc ubezpieczyciela. Jestem za tym żeby mieć dobre ubezpieczenie zdrowotne (szczególnie w Belgii, choć nad tym jeszcze muszę popracować). Z doświadczenia własnej rodziny wiem też, że ubezpieczenie podróżne to podstawa. Bardzo też lubię świadomość tego, że mamy ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej w zakresie wynajmu naszego mieszkania.

Sprzęt

Nieoszczędzania na sprzęcie nauczyłam się niestety w trudny sposób. Mnóstwo razy nacięłam się na budżetowych próbach zakupu sprzętu. Z jednej strony nie mam zaufania do używanych telefonów czy komputerów, z drugiej oczekuję, że moje urządzenia będą niezawodne. Bardzo mocno polegam na moim telefonie w życiu codziennym za granicą. Lubię też kuchenne urządzenia, które faktycznie ułatwiają pracę, a nie jej dokładają. Dlatego jestem gotowa dołożyć lub wziąć sprzęt na raty, ale dorobić się maszyny, która faktycznie spełni swoje zadanie.

To były moje 4 rzeczy, na których nie oszczędzam. Ale dla Ciebie inne obszary mogą być istotne – w takim przypadku, podziel się koniecznie w komentarzu tym, na co Ty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *