W najstarszych zachowanych śladach cywilizacji archeolodzy znajdują w sumie niewiele rzeczy. Najczęściej są to szkielety ludzkie, ceramika i… Biżuteria. Jest z nami od zawsze, a w zasadzie od jakichś 80 tysięcy lat, choć prawdopodobnie dłużej. Pozyskiwana z cennych surowców, przekazywana w rodzinie, chowana razem ze zmarłymi. Jeden z podstawowych objawów kultury, przy okazji zwykle bardzo długowieczny. Powstaje pytanie: co takiego wyjątkowego jest w biżuterii, że człowiek czuje potrzebę jej tworzenia i posiadania? Dlaczego biżuteria przyciąga? Na ten problem można spojrzeć w zasadzie z dwóch perspektyw. Biologicznej i antropogenicznej, czy też bardziej kulturowej.

Powody biologiczne

Powody tkwiące w nas samych, w skłonnościach naszego instynktu, są wręcz w nas wbudowane jak aparat w iPhone’a. Tyle, że naszym aparatem jest melanopsyna. Jest to substancja, która powoduje, że ludzkie oko reaguje na światło. Jak trzeba to nas wybudza, albo zwęża źrenice. Ewentualnie odpowiada za magię, jaką jest nasza instynktowna skłonność do zwracania uwagi na mieniące się światło. Nie będę udawała że wiem dokładnie jak to działa, ale jakby to jakiegoś szalonego biologa interesowało, to tutaj jest więcej w temacie.

To co jest faktycznie interesujące w tym kontekście, to co nasz mózg z tymi sygnałami robi. A mózg jest mądry i reaguje na zmiany natężenia światła, jego zanikanie lub ruch. Bo to właśnie te zmiany, a nie stałe światło są dla nas informacją z otoczenia, na którą reagujemy w odpowiedni sposób. A jeżeli już samo to nie jest niesamowite, to dorzucam bonus: mieniące się światło kojarzy się nam z wilgocią. Światło odbite w powierzchni wody czy na powierzchni zroszonej deszczem oznacza wodę, a ta z kolei oznacza życie. Dlatego najprawdopodobniej, zupełnie nieświadomie, zaczęliśmy cenić to, co przypomina nam wodę, a więc oznacza życie. Wychodzi na to, że biżuteria to życie – teoria co najmniej tak pociągająca jak poetycka!

Powody antropologiczne

Prawdopodobnie kulturowe przyczyny tego, dlaczego biżuteria przyciąga, a my cenimy kamienie, metale i inne surowce jubilerskie wynikają z tych biologicznych. Nasza naturalna skłonność do tych obiektów w połączeniu z wyrobioną przez nasz gatunek jakieś 100 tysięcy lat temu zdolność do symbolicznego myślenia dała nam biżuterię. Podobnie z resztą jak religię, pismo czy sztukę.

Dodatkowo, przedmioty błyszczące jak metale, kamienie (i te szlachetne i półszlachetne), perły, kość słoniowa czy muszle to surowce relatywnie rzadkie. A zgodnie z efektem Veblena, pożądamy tego co drogie i luksusowe, bo tak możemy wyrazić swoją wartość. Posiadanie biżuterii było i (choć coraz mniej) dalej jest wyrazem statusu, siły, bogactwa. Stąd te wszystkie korony, berła i inne królewskie świecidełka. Arystokracja używała biżuterii do zwizualizowania swojego statusu społecznego. Potem robiła to burżazja, za nimi klasa średnia i w zasadzie każda inna grupa społeczna.

Innym powodem dlaczego biżuteria przyciąga, jest fakt, że przez swoją wartość symboliczną, stanowiło wyraz uczuć i finansowe zabezpieczenie. Podarowanie tak cennego obiektu nie dość, że obrazowało miłość, wdzięczność czy skruchę, to jeszcze przez swoją wartość było inwestycją w czyjś dobrobyt. W razie życiowych problemów, cenną broszę, kolczyki czy inne precioza można było spieniężyć i przetrwać. Coś na zasadzie powszechnego założenia, że pierścionek zaręczynowy powinien być wart dwie lub trzy pensje przyszłego męża. Swoją drogą, jest to marketingowy mit młodszy, niż by się mogło wydawać, ale to temat na zupełnie inną okazję.

No i pozostaje jeszcze jeden powód, dla którego ludzie od tysięcy lat tworzą, noszą i posiadają biżuterię. Ten ze szczytu piramidy potrzeb Masłowa – estetyka. Kochamy piękno i kojarzymy to co piękne z dobrym. I ostatnia jestem do tego, żeby komukolwiek tego zachwytu odmawiać. Popatrzeć zawsze miło i w końcu – kto bogatemu zabroni.

Źródła:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *