Od ładnych paru lat, co miesiąc pokazuję Wam rzeczy przydatne. Ale prawda jest taka, że zdarza mi się też skucha. Skuszona jakimś fantastycznym zabiegiem marketingowym daję się nabrać na produkt, który się po prostu nie sprawdza. A, że zebrało mi się ich kilka, to stwierdziłam, że pokażę wam drogie rzeczy niewarte swojej ceny.

Przy czym naturalnie to jest moja prywatna, bardzo subiektywna opinia. Jest spora szansa, ze Tobie te produkty się sprawdzą. No i pozostaje kwestia kryterium ceny. To co dla jednego jest drogie, dla innej osoby będzie w rozsądnym przedziale cenowym. Jednak wybrałam rzeczy, w przypadku których mocno zastanawiałam się przed zakupem, bo cena wydawała mi się wygórowana jak na produkt.

Świece Jo Malone

Tyle się tych świec i perfum naoglądałam na YouTube, że w końcu się skusiłam. Postawiłam na jeden z moich ulubionych kwiatowych zapachów, czyli na frezję. Akurat tu występuje w kompozycji z gruszką. Cała w oczekiwaniach odpaliłam ją z okazji swoich ostatnich urodzin i… nic. Nie zrozum mnie źle, pachnie bardzo ładnie, ale znam znacznie tańsze świece, które również fantastycznie pachną. Chociażby dostępne w każdym Lidlu Dorota & Aroma, z których zapach Bazylia i Werbena jest obłędny. A zamiast płacić ponad 80 zł/100 g, mogę zapłacić 34 zł za 150 g. Może nie jest to produkt aż tak luksusowy, ale efekt całkiem zbliżony. Raczej się więcej na Jo Malone nie zdecyduje.

Krem pod oczy OleHenriksen

To był akurat dość impulsywny zakup, ale znowu okupiony sporymi oczekiwaniami. Chodzi konkretnie o Banana Bright Eye Crème. Nie mam bardzo problematycznej skóry pod oczami, ale faktycznie liczyłam na rozświetlenie i efekt wyrównania koloru. To się nie stało. Jednocześnie przeszkadza mi zapach tego produktu i lepki efekt pod okiem. Nie widziałam też zbytnio rezultatów. A jak za cenę 185 zł jednak oczekuję, że jakiś efekt będzie. Drogie rzeczy do pielęgnacji niestety często mnie zawodzą.

Wetbrush

Jak już jesteśmy przy tematach urodowych, to zakończę je szczotką Wetbrush. Mam włosy mocno puszące się, więc całe życie jestem na tropie produktów i narzędzi, które je wygładzą. Ta szczotka miała ułatwić suszenie i wyciąganie na szczotce. Faktycznie jest przyjemna w dotyku, solidnie wykonana, ale włosy z niej niestety się zsuwają. W efekcie kończę z włosami jeszcze bardziej spuszonymi niż normalnie. Używam jej natomiast do rozczesywania na mokro i rozprowadzania odżywki. Tu sprawdza się fantastycznie, ale do tego pewnie bym znalazła tańszy produkt…

Drogie, błyszczące planery

Drogie rzeczy niewarte swojej ceny nie mogłyby się obyć bez przedrożonych planerów. Niestety sporo osób i firm poczuło kilka lat temu trend organizowania i ogarniania życia za pomocą organizerów. Przy okazji mamy fenomen bujo. A wraz z tym zalew produktów niskiej jakości za bajońskie sumy. Zwykle z doskonałym marketingiem i przepięknymi zdjęciami. Między innymi dlatego, że sama się parokrotnie nacięłam, zaczęłam swój cykl corocznych filmów z rankingiem planerów.

Nieszlachetna biżuteria

Sama w sobie biżuteria nieszlachetna, modowa czy kostiumowa są bardzo spoko. Sama mam sporą kolekcję głównie naszyjników, które są wykonane z plastiku, materiału czy drewna. Jednak mało co mnie tak irytuje jak próba wywindowania ceny biżuterii modowej do poziomu tej szlachetnej. A wystarczy zajrzeć do pierwszej lepszej sieciówki, żeby zetknąć się z takimi przypadkami. Dlatego zawsze polecam żeby jednak zajrzeć od jubilera. Może się okazać, że w tej samej cenie można kupić produkt ze srebra 925. Będzie trwalszy, zdrowszy (trendowa biżuteria często uczula) i jest szansa, że w ogólnym rozrachunku przyjaźniejszy środowisku.

Nie po raz ostatni

Jestem przekonana, że to nie ostatnia tego typu lista. Pewnie jeszcze nie raz skusi mnie produkt zupełnie niewart swojej ceny. Drogie rzeczy mają jednak w sobie pewien urok, a przy sprytnym wypromowaniu ciężko nie wpaść w pułapkę. A co Tobie ostatnio się nie sprawdziło i okazało nietrafionym zakupem?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *