
Zdarza mi się to w sumie już bardzo rzadko, ale są jednak takie komentarz w Internecie, które doprowadzają mnie do białej gorączki. Co prawda akurat komentarza w stylu to wszystko kwestia organizacji nie otrzymałam pod swoim adresem. Ale i tak mnie wkurza. Dlatego zamierzam wyjaśnić, że to nie wszystko kwestia organizacji. Za to zdecydowanie przydałaby się odrobina empatii.
To wszystko kwestia organizacji
Taki komentarz najczęściej pojawia się pod wpisami, filmami, czy postami w których ktoś opowiada o tym, że mu ciężko. Mierzenie się z trudnościami w życiu jest normalne, a opowiadanie o tym jest zdrowe. Ale zawsze znajdzie się jakaś jedna osoba o bardzo niskim poczuciu własnej wartości i pogardliwym stosunku do innych. I wtedy pojawia się właśnie ów komentarz. A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że to wierutna bzdura. To NIE wszystko kwestia organizacji. Mamy w życiu tak wiele zmiennych, że zwyczajnie nie da się na zapas na nie zorganizować.
Różne scenariusze
Organizacja życia jest relatywnie prosta w przewidywalnych warunkach. Taka mam to w sumie na razie w wersji dla początkujących. Stabilny dochód, stabilny związek, w miarę ogarnięta sytuacja rodzinna. Godziny pracy umiarkowanie przewidywalne. Żadnych większych, nieprzewidywalnych komplikacji.
Ale już tak patrząc na naszych przyjaciół z dwójką małych dzieci, zastanawiam się jak oni cokolwiek są w stanie ogarnąć. Jelitówki nie przewidzisz. A mocno wywraca życie do góry nogami. Zapalenie ucha też ciężko z góry wpisać w grafik. A to dopiero czubek góry lodowej nieprzewidzianych problemów. To nie wszystko kwestia organizacji, szczególnie tam gdzie wkracza brutalnie chaotyczna rzeczywistość. Dzieci to zaledwie jeden z przykładów. Można się opiekować innymi członkami rodziny, mieć nieprzewidywalny grafik w wymagającej pracy albo mierzyć się z chorobą, która wywraca życie do góry nogami. Poradzenie komuś żeby się lepiej zorganizował jest w takim kontekście po prostu ignoranckie.
Narzędzie nie terror
Mam wrażenie, że w ocenie niektórych organizacja stała się bronią. I to taką, którą można terroryzować i zawstydzać innych, przy okazji poprawiając sobie nastrój. Z tym, że to znowu błąd myślenia. Organizowanie się to fantastyczne narzędzie, które ułatwia pewne sprawy w życiu. Jednak jak każde narzędzie, pasuje jedynie do określonych zastosowań. Organizacja czasu czy przestrzeni może zrobić w życiu miejsce na to co nieprzewidywalne, zabezpieczyć określone zasoby i sprawić, że człowiek nie oszaleje aż tak szybko. Ale zdecydowanie nie załatwia wszystkiego.
Jest jeszcze kwestia błędnego postrzegania ludzkiej produktywności. Nie wiem skąd, ale siedzi w ludziach przekonanie, że jest ona liniowa. I zawsze mamy ten sam poziom motywacji, energii i zdolności do działania. A to kolejny błąd poznawczy. Będą dni gdzie zasuwamy na 200% a w inne 10% będzie nierealne. I to jest zupełnie normalne i ok. Na nasz stan wpływa masa rzeczy, które przekładają się na zdolność do działania i organizacji.
I jeszcze wnioski po czasie…
Tak swoją drogą, nie zawsze byłam taka mądralińska. Dopiero z czasem i doświadczeniem doszłam do tych wniosków. Dlatego mam szczerą nadzieję, że nigdy nie byłam aż tak głupia żeby komuś zostawić taki komentarz.